poniedziałek, 6 października 2014

Czy warto mieć wszystko zanim zdecydujemy się na dziecko?

Dorota Terakowska to autorka, która w swoich powieściach  zmusza czytelnika do głębokich przemyśleń.. Głównymi bohaterami jej tekstów  zawsze są Dzieci. Świat najmłodszych jest fascynujący i dla wielu dorosłych niezrozumiały. Pani Dorota świetnie porusza się w tym świecie, odnajduje ścieżki, którymi podążają dzieci w swoim młodym jeszcze życiu, z na motywy jakimi kierują się młodzi ludzie w swoich wyborach, czego tak naprawdę potrzebują by być szczęśliwymi. Jak im pomóc przygotować się do dorosłości.
Dzisiaj polecam Moim Czytelnikom książkę, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Jej tytuł to "Poczwarka"

Nie chcę nawet w skrócie opisywać fabuły, żeby sam czytelnik mógł zagłębić się w świat dziecka jakiego ...... przekonajcie się czytając tą właśnie pozycję Doroty Terakowskiej.

Jestem pewna, że po tej lekturze będziecie sięgać po kolejne tytuły tej autorki, o których napiszę wkrótce

              BARDZIEJ  KOCHANI






Recenzja tej właśnie książki uczennicy z I LO w Świdniku

Dar Pana”

Można by rzec: książka dla ludzi o mocnych nerwach, pełna przerażających opisów i sytuacji. Tyle tylko, że to nie żaden kryminał...
Szczerze mogę powiedzieć, że ta powieść bardzo na mnie wpłynęła. Jak? Raczej pozytywnie. Zrozumiałam, że życie nie jest prostym schematem, który każdy z nas po kolei wykonuje: narodziny, szkoła, dojrzewanie, dorosłość, praca i śmierć. Nie! Mamy wpływ na to, co się wydarzy. Tak wiele może się zmienić... jeśli tylko na to pozwolimy.
Książka Doroty Terakowskiej podzielona jest na „dni”. Młode małżeństwo – Adam i Ewa – mają wszystko zaplanowane: wspólny dom, życie, dziecko. Ma być ono doskonałą genetyczną „mieszanką” obojga. Jeszcze przed narodzinami planują jego karierę zawodową, gdzie będzie się uczyło, studiowało, co osiągnie. Nagle wszystko się im rozlatuje. Szara rzeczywistość uderza w nich jak piorun. Rodzi się „poczwarka” – córeczka... nie, córka z zespołem downa. Początkowo chcą zostawić dziecko w szpitalu. Ewa jednak postanawia zająć się nią, zaopiekować, wychować. Wszyscy troje mieszkają w jednym domu, ale każde w oddzielnym świecie. Adam nie zaakceptował decyzji żony i więcej czasu poświęca pracy. Ona uczy się, jak żyć z własnym dzieckiem i choć czasem przeżywa bardzo trudne chwile, nie poddaje się. Ich córka, nazywana Myszką, poznaje trudy „bycia” wśród ludzi.

„Poczwarka” – jak czasem mówiono o dziewczynce – to powieść bardzo trudna, aczkolwiek wartościowa. Pokazuje jak niepewne i niezmierzone są plany boskie. Dlaczego właśnie ta idealna rodzina została tak dotkliwie doświadczona? Czy, aby zrozumieć swój życiowy cel musi nami coś dogłębnie wstrząsnąć? Po przeczytaniu tej lektury zmieniłam mój pogląd o ludziach, którzy są chorzy na DS. Oni też myślą i czują, ale na swój sposób. A wyśmiewanie kogoś tylko dlatego, że jest inny, świadczy o braku szacunku i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Z pewnością autorka książki jest człowiekiem bardzo wrażliwym i dobrym. Trzeba było przecież niebywałego uczucia i subtelności, by w tak piękny i delikatny sposób opisać jakże trudny, myślę, dla każdego temat. Lektura ta emanuje dobrocią i cierpliwością. Wytwarza jakąś nieodgadnioną dla mnie siłę, która napawa serce skromnością i zrozumieniem. I mimo iż z początku można nieco się przerazić, warto doczytać tę książkę do końca. Daje ona wiele do myślenia, a napisana jest prostym i zrozumiałym dla czytelnika językiem. Nie występują w niej żadne ilustracje, ale tekst pobudza naszą fantazję. Barwne opisy świata widzianego oczyma wyobraźni Myszki są niezwykle przekonujące.

Sądzę, że po książkę Doroty Terakowskiej „Poczwarka” powinien sięgnąć każdy. Każdy kto czuje, że jego życie jest bez sensu, kto nie potrafi zrozumieć świata, kto pragnie coś zmienić. Zapewniam, że po przeczytaniu tej powieści wszystko wydaje się o wiele prostsze i piękniejsze. Nasze codzienne problemy maleją do rozmiarów ziarnka piasku.
Nie warto jest chyba przewidywać przyszłości. Mieć zaplanowany każdy dzień, aż do... Może ono potoczyć się zupełnie inaczej niż przypuszczamy...
Jakim paradoksem jest to, że osoby z downem nie mają czegoś „za mało” – wprost przeciwnie – one posiadają o jeden chromosom za dużo, przez co są inne, bogatsze o wewnętrzne przeżycia. Ileż taki biologiczny „naddatek” zmienia w życiu tej osoby i jej rodziny!
Dzieci chore na DS nazywane są według Doroty Terakowskiej „Darami Pana”. Dlaczego? Może Bóg daruje je wybranym przez siebie rodzinom... Może lepiej porozumiewają się z Nim... Może czują Jego obecność i miłość częściej niż inni ludzie...

                                                                                                                            Magdalena Gładysz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz